W ostatnim meczu sparingowym piłkarze MKS-u Kluczbork zremisowali z GKS-em Katowice 2:2. Obie bramki strzelił obrońca Łukasz Ganowicz. Mecz odbył się w Rybniku, czyli tam gdzie już wkrótce dojdzie do potyczki ligowej pomiędzy naszymi piłkarzami a ROW-em – obecnym liderem rozgrywek.
– Myślę, że gdyby nie opady śniegu na początku spotkania to wynik mógł być korzystniejszy dla nas. Piłkarsko byliśmy lepsi, przynajmniej ja tak uważam – mówi Łukasz Ganowicz.
– Dwie bramki straciliśmy z dystansu. Można powiedzieć, że bez szans dla naszego bramkarza. Remisu nie można się wstydzić, ale można było spokojnie wygrać – dodaje piłkarz.
Kontaktowa bramka padła po stałym fragmencie gry z rzutu rożnego.
– Piłka przeszła na długi słupek, Bartek Gawron zgrał i pozostała tylko formalność do pustej bramki.
Później po szybkiej kontrze udało się wyrównać.
– Odebrałem piłkę w środku pola, później Swędrowski podał na lewą stronę do Denisa (Kumiec dop. red.) a ten mi odegrał i dopełniłem drugiej formalności.
Rzadko zdarza się, aby w meczu wszystkie bramki strzelał środkowy defensor. 24powiat.pl przed rozmową z zawodnikiem przeanalizował karierę piłkarską stopera MKS-u z informacji internetowych i na wszelki wypadek zapamiętał kiedy strzelił on ostatnio również dwa gole w jednym meczu. Podpowiedź nie była potrzebna, bowiem obrońca bez chwili zastanawiania się od razu wskazał konfrontację z Lechią Gdańsk za czasów swojej gry w Odrze Opole.
Wówczas na zapleczu Ekstraklasy Odra Opole po 70 minutach prowadziła na własnym boisku 2:0. Dwa gole z rzutów karnych strzelił Łukasz Ganowicz ale… punkty i tak pojechały do Gdańska. Mecz ten odbył się 5 kwietnia w 2008 roku.
– To bardzo pamiętliwe spotkanie. Prowadziliśmy 2:0 ale po fatalnych błędach w obronie sprezentowaliśmy gościom trzy bramki w krótkim odstępie czasowym. Do tego goście kończyli mecz w dziesiątkę (czerwoną kartkę zobaczył bramkarz Paweł Kapsa dop. red.). Pamiętam, że po tym spotkaniu Lechia uwierzyła we własne możliwości i później wygrała ligę awansując do Ekstraklasy – wspomina piłkarz.
– W karierze zdarzały mi się jeszcze wcześniej spotkania gdzie zdobyłem dwa gole. Raz był nawet hattrick, to za czasów gry w Lechii Dzierżoniów, ale wtedy grałem jako napastnik – dodaje.
W sobotę o godzinie 15:00 MKS Kluczbork zmierzy się z Garbarnią Kraków, a w ostatnim meczu kontrolnym formę podopiecznych trenera Andrzeja Konwińskiego sprawdzi jeszcze I-ligowy GKS Tychy (2 marca).
– Forma ma być na sezon. Najlepiej aby eksplodowała u wszystkich za dwa tygodnie, tego sobie wszyscy życzymy. Na razie aura nas nie rozpieszcza i przeszkadza aby poprawiać technikę, schematy ćwiczeń i dokładność. Robimy wszystko aby zacząć rundę jak najlepiej i jeszcze lepiej ją zakończyć – podsumowuje Łukasz Ganowicz.
Jest 1 komentarz
Dodaj swójZabrania się podczas komentowania naruszania dóbr osobistych i norm społecznych. Redakcja zastrzega sobie prawo do usunięcia lub edycji komentarzy bez przyczyny.
Treść komentarza jest własnością twórcy i tylko on jest za nie odpowiedzialny. Redakcja serwisu nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy.
Niniejszyn pisząc komentarz zgadzasz się z tymi warunkami.
ten Bienias słabiutki bardzo chłopaczek!