I LIGA: Kluczborczanie rozgoryczeni postawą sędziego w meczu z Wartą

Niedosyt, rozgoryczenie. Echo meczu w Kluczborku z Wartą Poznań wciąż słychać na każdym kroku. Sportowa część naszego miasta ciągle wspomina środowy pojedynek w ramach 12 kolejki I ligi.

Nasi zawodnicy zagrali jeden z lepszych meczów tego sezonu, ale ostatecznie po 90 minutach zeszli z murawy pokonani… przez Wartę, ale i przez sędziego z Warszawy, którego praca mogła pozostawić wiele do życzenia.

Jestem zła, wprost wściekła!! Strasznie mi żal chłopaków i straconych punktów. Ten mecz świetnie się dla nas rozpoczął, już w 9 minucie objęliśmy prowadzenie, a potem to już był tylko popis sędziego i cały mecz ustawiony pod jego dyktando. Po prostu robił co chciał. Nie mogę do tej pory uwierzyć, że tak można sędziować w pierwszej lidze!!! Pytam się za co Waldek otrzymał pierwszą żółtą kartkę??. Dlaczego nie został odgwizdany faul na nim kiedy przed polem karnym został przewrócony przez zawodnika Warty??? Jest mnóstwo takich znaków zapytania, pozostaje tylko rozgoryczenie i niesmak – mówi Marzenia Nieśmiała z Kluczborka.

Najbardziej w pamięci utkwił mi uśmiech sędziego, który schodził z boiska triumfując wśród gwizdów kibiców. On po prostu śmiał nam się w twarz… – dodaje Marzena.

Po spotkaniu odczuwam bardzo duży niedosyt, ponieważ zawodnicy naszej drużyny zagrali bardzo dobry mecz. Moim zdaniem najlepszy w I lidze i należało im się zwycięstwo. W tym spotkaniu troszkę zawiodła znów skuteczność. Troszkę zabrakło nam szczęścia, a najbardziej zawiódł i rozczarował sędzia główny tego spotkania, który w niektórych sytuacjach nie umiał sobie poradzić. Gwizdał pod zespół z Poznania – mówi Damian Miś, stały bywalec na meczach MKS-u.

Najdłużej będę pamiętam sytuacje z pierwszej połowy kiedy skiksował Alain Ngamayama i Waldemar Sobota wychodził na czystą pozycję, a po starciu z nim upadł, ale gwizdek arbitra milczał. Ta sytuacja zmieniłaby mecz ponieważ zawodnik Warty powinien dostać czerwoną kartkę. 

W pierwszej połowie prowadzący podjął parę kontrowersyjnych sytuacji. Schodząc po końcowym gwizdku został wygwizdany przez publiczność. Sytuacja na trybunach była bardzo napięta, ostatnio podobnie było dwa sezony temu za czasów gry w III lidze. MKS Kluczbork grał wtedy na boisku KKS-u. W jednym meczu przeciwko GKP Gorzów przy stanie 0:1 podyktował dla naszego zespołu rzut karny w 90 minucie. My strzeliliśmy dopiero po skutecznej dobitce, ale bramki wyrównującej nie uznał, bo po pierwszym uderzeniu zakończył spotkanie i MKS zanotował wówczas porażkę. Po tym zdarzeniu kibice omal nie doszło do linczu.



Nie ma komentarzy

Dodaj swój

Zabrania się podczas komentowania naruszania dóbr osobistych i norm społecznych. Redakcja zastrzega sobie prawo do usunięcia lub edycji komentarzy bez przyczyny.

Treść komentarza jest własnością twórcy i tylko on jest za nie odpowiedzialny. Redakcja serwisu nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za treść komentarzy.

Niniejszyn pisząc komentarz zgadzasz się z tymi warunkami.